fbpx
turkusowe zarządzanie jakością

Turkusowe zarządzanie jakością – dlaczego jest najlepsze?

Na 70% pracujesz w organizacji oranżowej, być może lekko wpadającej w zieleń. Dzięki standardom, mocnej kontroli jakości, piętnowaniu wad i nagradzaniu sukcesów udaje się utrzymywać w miarę względny poziom zarządzania jakością. Każdy w firmie zna swoje miejsce, silnie umocowane kierownictwo nadaje kierunek. W przypadku pojawienia się problemów, złowrogi wzrok dyrekcji od razu mówi Ci, że musisz szybko ten problem naprawić. Pomiędzy specjalistami, a kadrą kierowniczą tworzy się coraz większa strefa „buforowa”, zrozumienia celów i pracy. Można tak pracować, ale na dłuższą metę to się nie sprawdzi. Można inaczej, można postawić na turkusowe zarządzanie jakością.

Turkusowe zarządzanie jakością – a jakie są inne style?

Andrzej Blikle, którego cenie ponad wszystko, opisuje pięć stylów zarządzania organizacją. Style te przekładają się na każdy aspekt firmy, również na zarządzanie jakością. Przeczytaj poniższe opisy i zastanów się, która firma osiąga najlepsze rezultaty jakościowe?

Styl pierwszy – czerwony

Czym kojarzy Ci się czerwień? Pierwsze co przychodzi mi do głowy to Corrida, gdzie byk zaciekle atakuje czerwoną płachtę trzymaną przez torreadora. Pełna władza ulokowana jest w rękach jednego człowieka, a cała organizacja śpiewa tak jak zagra wódz.

Wystarczy jednak jeden błąd, aby władzę odebrać. Jedno potknięcie, które dostrzega przeciwnik i bez skrupułów je wykorzystuje. Przejmuje w ten sposób władzę i jest nowym liderem.

W ten sposób działają gangi, ustroje totalitarne czy niektóre partie polityczne. Niestety często w podobny sposób działają przedsiębiorstwa. Zarządzanie oparte na strachu, manipulacji, wyzysku oraz karach.

Czy w takiej firmie łatwo o jakość? Krótkoterminowo może i tak, ale długoterminowo to droga do nikąd.

Styl drugi – bursztyn

Zapomnijmy o krwawej czerwieni i przejdźmy do nieco łagodniejszych stylów zarządzania.

Styl bursztynowy oparty jest na hierarchiczności w organizacji i wierze w autorytety. Nie ma tu miejsca na dyskusję i podważanie zdania przełożonych. Podwładni posłusznie wykonują polecenia przełożonych, nie myśląc nawet o ich kwestionowaniu.

Jednostki przestrzegające kodeksu i zasad mogą liczyć na wsparcie i współpracę. Osoby mniej podporządkowane są napiętnowane lub po prostu wyrzucane z organizacji.

Bursztynowe organizacje muszą posiadać mocny kodeks, zbiór zasad postępowania i zależności. Wprowadzenie nowego pracownika wymaga długiego okresu szkolenia i „wpajania” postaw i zasad wymaganych w organizacji.

Jakie organizacje działają według tego schematu? Możecie się domyślić, że chodzi o organizacje wojskowe lub duchowne.

Czy łatwo w takich organizacjach o zapewnienie jakości? Zdecydowanie łatwiej niż, w organizacji czerwonej. Czy można przełożyć ten styl na firmy produkcyjne i usługowe? Raczej będzie ciężko stworzyć tak silny kodeks i pozwolić sobie na długi okres „indoktrynacji”.

Styl trzeci – oranż

Już jesteśmy bliżej realnej rzeczywistości zarządzania firmami. Oranż to postawienie na skuteczność i realizowanie celów organizacji.

Najprawdopodobniej pracujesz w tego typu firmie, gdzie codziennie przeglądane jest wykonanie celów produkcyjnych. Jeżeli tylko pojawia się odchylenie, kierownictwo szybko je analizuje, znajduje winnego i wprowadza akcje zapobiegawcze.

Silne przywództwo i nastawienie na realizację zadań powoduje niedostrzeganie pracowników. Co może z tego wynikać? Nie jesteś członkiem zespołu, firmy tylko kolejnym zasobem. Obok maszyn, materiału i know-how jesteś zasobem, który pozwala wyprodukować X produktów dziennie.

Niestety nie pozwala to zaangażować pracowników, wzbudzić w nich chęć rozwoju organizacji i mikroobszarów, którymi zarządzają. Firma dochodzi do etapu „pracowników zombi”, którzy wykonują swoje czynności i wychodzą do domu.

Brak zaangażowania wynika również ze strachu przed pomyłką i porażką, która w tego typu firmach jest piętnowana. Przecież pomyłki wpływają negatywnie na realizowanie planu, nie można sobie na nie pozwolić.

Czy łatwo zarządzać jakością w takiej organizacji? Jeżeli firma posiada świetne standardy, ma stałą kadrę pracowników oraz nie wdraża nowych produktów, to tak. Niestety dołożenie jakiekolwiek zmiennej do skostniałej machiny, może spowodować dysfunkcję.

Dodatkowo biorąc pod uwagę zmiany społeczne, spadające bezrobocie i powiększające się możliwości na rynku pracy, tego typu organizacje nie utrzymają się długo na rynku.

Styl czwarty – zieleń

Co może się wydarzyć jeżeli do stylu oranżowego dodamy trochę zaufania, demokracji i poświęcimy więcej uwagi ludziom niż wynikom?

Powstanie to samo co po dodaniu niebieskiej farby do właśnie pomarańczowej: zieleń :).

Styl zielony nadal utrzymuje hierarchię w organizacji. Pracownicy wspólnie realizują zadania, pracując w swoich działach, raportując do przełożonych.

W tego typu organizacjach stosuje się jednak bardziej „ludzkie” podejście do zarządzania. Szanuje się zdanie i opinie każdego z pracowników, stawia się na ich rozwój oraz przede wszystkim sugestie usprawnień i zmian w firmie.

Człowiek nie jest tylko zasobem, ale podmiotem, którego praca pozwala realizować cele firmy. Nie mniej jednak, pozostaje on w określonej hierarchii i otrzymuje polecenia oraz priorytety od swojego przełożonego.

W tego typu organizacjach zauważa się większe zaangażowanie, wynikające z większej sprawczości i poczucia sensu w tym co się robi. Warto dodać, że często w tego typu firmach stosuje się zasadę no blame culture, która buduje zaufanie i pozwala unikać błędów długoterminowo.

Jest to jeden z najskuteczniejszych hierarchicznych modeli zarządzania jakością. Wymaga jednak odpowiedniego wdrożenia pracownika, który nigdy wcześniej nie spotkał się z tego typu organizacją.

Wymaga ona również sporej pracy kadry zarządzającej, aby budować transparentną komunikację z góry do dołu, budować zaufanie do pracowników. Nieumiejętna praca kierownictwa może popsuć założenia stylu zielonego i przenieść go bardziej w kierunku oranżu.

Ostatecznie zawsze cele korporacji, wygrają nad sugestiami pracowników, a hierarchiczna struktura ogranicza bezpośrednią komunikację.

Turkusowe zarządzanie jakością – styl na piątkę

Dlaczego turkus jest moim zdaniem najlepszy? Ponieważ z definicji turkusowe organizacje zaprogramowane są na zaangażowanie i samodoskonalenie całej firmy i każdego pracownika z osobna.

Brak hierarchii, postawienie na otwarty dialog, partnerskie podejście i zaufanie do siebie buduje kulturę współpracy oraz zaangażowania. Każdy czuje się odpowiedzialny za wykonanie swojej części pracy, bo odczuwa poczucie sensu i zna efekt końcowy, do którego zmierza organizacja.

Przekłada się to bezpośrednio na jakość wykonywanej pracy, niezależnie czy mowa jest o usłudze czy produkcie. Na tym etapie możemy śmiało powiedzieć o jakości wbudowanej, czyli najwyższym stanie świadomości organizacji na temat zarządzania jakością.

Chce lepiej zrozumieć turkus? Niestety nie jestem w stanie wykorzystać wpisu na blogu jako formy do zaprezentowania tak obszernego tematu. Dlatego odsyłam Was do świetnych książek:

Jak wdrożyć turkusowe zarządzanie jakością, jak moja organizacja jest inna?

Po przeczytaniu powyższych akapitów spodobała Ci się koncepcja turkusu. Na pewno pracowałoby Ci się łatwiej i przyjemniej. Na nic jednak to wszystko, bo przecież Twoja organizacja to oranż, gdzie masz wykonywać polecenia szefa i nie daj boże się pomylić.

Nic jednak straconego! Jeżeli tylko zarządzasz jakimś zespołem lub masz przełożonego z otwartym umysłem, to mam dla Was prosty dekalog turkusowego zarządzania jakością.

Nie musisz wdrażać całości od razu. Skorzystaj z jednej zasady, może dwóch i powoli twórz ewolucję wewnątrz firmy. Zobaczysz, że finalnie na tym skorzystasz. Dostrzeżesz również pozytywną zmianę w zespole.

Ja sam na codzień stosuje niektóre zasady i pozwala mi to budować dużo lepszą współpracę.

1. nie szukaj winnego, by go ukarać — szukaj przyczyny, by ją usunąć,

2. nie oczekuj perfekcji, której nie da się osiągnąć — oczekuj postępu, który zawsze jest możliwy,

3. unikaj współzawodnictwa, które niszczy partnerstwo — stwarzaj warunki do współpracy,

4. nie oceniaj, bo to niszczy— doceniaj, bo to wzmacnia,

5. nie mów, co jest źle — mów, co może być lepiej,

6. nie pytaj ludzi, co mogliby zrobić lepiej — pytaj, co im w pracy przeszkadza,

7. nie buduj na kontroli — buduj na zaufaniu,

8. nie mów, że ktoś jest zły — mów jak Ty się z tym czujesz (tzw. „komunikat ja”),

9. nie zarządzaj — twórz warunki do samoorganizacji,

10. nie bądź nadzorcą — bądź nauczycielem, moderatorem i uczniem.

Podsumowanie

Zarządzanie jakością jest skomplikowane. Jest to duża sztuka balansowania pomiędzy wiedzą techniczną i specjalistyczną, a umiejętnościami miękkimi i współpracą z ludźmi. Budowanie kultury zaufania, pomocy i współpracy w organizacji to rozwiązanie na długoterminowe zapewnienie najwyższej jakości. Dlatego, moim zdaniem, turkusowe zarządzanie jakością jest jedynym słusznym wyborem.

grafika: Photo by Courtnie Tosana on Unsplash

3 comments
Kamil says

1. „nie szukaj winnego, by go ukarać — szukaj przyczyny, by ją usunąć”

Chyba sobie ten cytacik nad biurkiem powieszę. Jeżeli spełni się ten punkt, reszta idzie z płatka. Jako inżynier jakości bardzo często to powtarzam wielu osobom w moim otoczeniu.

    Artur Mydlarz says

    No blame culture 🙂

Sławek says

Jasne, że szukanie winnego nic nie wnosi. Tyle że jeśli chodzi o szukanie przyczyny, nierzadko bywa tak, że albo stawia się mury, albo zamiata pod dywan, tak by zbyt wiele osób o prawdziwej przyczynie nie miało się szans dowiedzieć. Realia zwłaszcza na styku fabryki – projektanci w centrach technicznych. Problem zostaje zwykle wówczas naprawiony, ale ilość i jakość oficjalnie przekazywanej informacji podlega ścisłemu limitowaniu, zapewne celem 'ochrony swoich’ tudzież 'ochrony dobrego imienia firmy’. Teoria zarządzania jakością jest piękna, realia jednak często odbiegają od tej turkusowej sielanki…

Comments are closed