W 2006 roku praca na stanowisku inżyniera w japońskiej Toyocie doprowadziła do śmierci. Dzień przed prezentacją kluczowego projektu Toyota Camry, główny inżynier projektu zmarł w swoim własnym domu, znalazła go kilkuletnia córka. Pracownik ten w trakcie wdrażania nowego modelu przepracowywał średnio 80 godzin w tygodniu oraz często odbywał podróże służbowe. Przyczyna zgonu dla japońskich lekarzy była oczywista – śmierć Karoshi. Ciągły stres w pracy spowodował w ostateczności zatrzymanie pracy mięśnia sercowego. Czy stres obecny jest również w Twojej pracy? Czy nauczono Cię jak sobie z nim radzić?
Chcę przekazać Ci czego nauczyłem się o radzeniu sobie ze stresem w pracy z wykładów i książek świetnych psychoterapeutów: Wojciecha Eichelbergera, Dr. Jon Kabat-Zin i Dr. Georgii Witkin. W podsumowaniu znajdziesz linki do wykładów i książek.
Karoshi tłumacząc dosłownie oznacza „śmierć z przepracowania”. Zwrot ten określono w Japonii po raz pierwszy w 1969 roku. Stwierdzenie to padło w trakcie definiowania przyczyn zgonu 29 letniego pracownika największej japońskiej gazety codziennej.
Niestety w kulturze zachodniej Karoshi zostało mylnie zinterpretowana jako śmierć z powodu nadmiaru pracy, czyli utożsamione wprost z ilością nadgodzin itp. Nie jest to prawdą. Karoshi to śmierć w wyniku oddziaływania długotrwałego stresu. Japonia, w której stwierdzono najwięcej zgonów Karoshi wcale nie przoduje w ilości godzin pracy. Średni czas pracy w Europie czy USA jest porównywalny lub gdzieniegdzie wyższy niż w Japonii. Niestety sposób pracy Japończyków jest bardzo stresogenny.
Niedoświadczeni japońscy inżynierowie, którzy nie wypracowali sobie mechanizmów radzenia czy odporności na stres, próbowali zachowywać się jak doświadczeni managerowie. Wiązało się to z brakiem okazywania emocji w stresujących sytuacjach oraz brakiem asertywnej postawy wobec przełożonego podczas przekazywania kolejnych obowiązków. Brak eksplozji emocji powoduje wewnętrzną implozję, która ma negatywny wpływ na zdrowie. Dodatkowo mieszkańcy dalekiego wschodu nie wytworzyli sobie mechanizmów odreagowania stresu. Powoli ta sytuacja się normuję, a w walkę ze zjawiskiem włączył się nawet rząd japoński.
Jak w taki razie uniknąć implozji? Czy należy krzyczeć, płakać lub wpadać w panikę w miejscu pracy, ponieważ tak jesteśmy skonstruowani? Nie, bo po kilku takich sytuacjach pewnie pożegnano by się z Tobą. Nie jest to przyjęte kulturowo również w naszej szerokości geograficznej. Ze stresem i brakiem okazywania emocji można sobie poradzić, przeczytasz o tym w kolejnych akapitach. Wcześniej jednak chciałbym przedstawić Ci czynniki powodujące stres w pracy inżyniera.
Stres w pracy inżyniera warunkowany jest przez wiele czynników, ale koniec końców zawsze związane jest to ze słabym zarządzaniem w ogólnym rozumieniu. Firmy przemysłowe kładą duży nacisk na standaryzację prac manualnych i czynności powtarzalnych. W sposób analityczny podchodzi się do określania celów oraz oczekiwań od kierowców wózków widłowych czy operatorów na liniach montażowych. Niestety na próżno szukać usystematyzowanego sposobu zarządzania w pracy wykonywanej zza biurka. Ciągłe zmiany, dokładanie nowych obowiązków bez uzasadnienia, długi czas decyzyjny i błędy w komunikacji powodują stres u pracowników. Co jeszcze ma negatywny wpływ na człowieka i generuje stres w pracy? Pełna lista poniżej:
Brzmi znajomo? Od czasu do czasu sytuacje tego typu zdarzają się wszędzie. Dłuższe utrzymywanie się sytuacji stresującej i brak poprawy powinien być dla Ciebie poważnym sygnałem aby coś z tym zrobić.
Pracując zauważasz, że niektórzy radzą sobie całkiem dobrze w stresującym środowisku, a inni chodzą non-stop sfrustrowani z paniką w oczach. Bardzo duży wpływ na ten stan ma nasza podatność na czynniki stresogenne oraz to w jaki sposób budujemy prewencyjnie anty-stresową zbroję.
Wychodzę z założenia, że możemy kontrolować tylko to na co mamy wpływ. Nie zmienisz w jednym momencie słabego zarządzania lub ciągłych zmian w organizacji. Uważam jednak, że warto komunikować w sposób logiczny, bazując na argumentach sytuacje stresogenne swojemu przełożonemu. Istotna i ważna jest forma. Emocjonalne wylewanie żalów przy całym zespole nie przyniesie pozytywnych rezultatów. Spokojna rozmowa w cztery oczy zwróci uwagę przełożonego na problem.
Niemniej jednak, nigdy nie osiągniemy stanu idealnego, żyjemy w zmiennym środowisku. W związku z tym warto zadbać o siebie i poprawić swoją odporność na stres. Inwestycja w pięć poniższych aspektów sprawi, że będziesz kuloodporny 😉
Pierwotny instynkt nakazuje ruch. Nasi przodkowie przeżywali stres gdy polowali na mamuta lub gdy uciekali przed tygrysem szablozębnym. W przypadku pojawienia się stresu ruszali się, często krzycząc. Negatywne emocje opuszczały ciało, hormony adrenaliny napędzały serce do pompowania większej ilości krwi. Żaden homo sapiens sprzed 40 tys. lat nie wpatrywał się z kamienną twarzą w tygrysa i nie blokował swoich emocji.
Postaraj się poruszać w pracy, wykorzystując przerwę. Jeżeli to niemożliwe, parkuj nieco dalej od miejsca pracy i pokonuj 10 minutowy dystans pieszo. Najwięcej korzyści przyniesie Ci regularne uprawianie sportu. Wykazano, że najlepiej rozładowuje się emocje poprzez ćwiczenia siłowe. Dodatkowo podnoszenie ciężarów reguluje gospodarkę hormonalną oraz oddziałuje na poprawę działania centralnego układu nerwowego. Jeżeli ciężary to nie Twoja bajka, to każdy sport będzie lepszy niż siedzenie na kanapie. Pozwól stresowi opuścić Twoje ciało.
Bombardowani codziennie wieloma możliwościami spędzania wolnego czasu praktycznie zatraciliśmy momenty głębokiego relaksu. Czasu spędzanego z samym sobą, gdzie możemy skupić się na jednej czynności. Telewizja i internet dostępny praktycznie wszędzie, zawładnęły naszym życiem.
Spróbuj wyłączyć się na 15 minut dziennie. Zdecydowanie polecam spróbować medytacji, polecałem ją już wcześniej we wpisie o tym jak zadbać o mózg.
Momenty totalnego pochłonięcia przez czynność sprawiającą radość. Dla niektórych to zabawa z dzieckiem, dla innych czytanie książki, majsterkowanie przy samochodzie, gotowanie a jeszcze dla innych pisanie bloga. Są to chwile, kiedy czas nie ma znaczenia, nie wiesz czy minęło 10 minut czy 2 godziny. Odpływasz nie myśląc o tym co będzie jutro, albo co źle zrobiłaś/eś wczoraj.
Ile razy zdarzyło Ci się myśleć o pracy, po pracy? Często? Mi jeszcze do niedawna również. Powiem Ci, że nie przynosi to długoterminowo żadnych rezultatów. Nie rozwiążesz problemu myśląc o nim w trakcie wieczornego oglądania telewizji z rodziną. Problemy rozwiązuje się na miejscu, trzymaj się zasady Gemba, Genjitsu, Genbutsu. Zostaw myślenie o pracy w pracy. Ciągłe rozmyślanie spotkań, dyskusji, decyzji lub problemów ma negatywny wpływ na twój organizm.
Punkt ten wiąże się pośrednio z poprzednim. Postaraj się być częściej tu i teraz. Powołam się na świetnego polskiego psychologa Wojciecha Eichelbergera, który poruszył temat śmierci Karoshi w wykładzie dostępnym na youtube (link tutaj). Większość czasu ludzie wychowani w zachodniej kulturze spędzają na planowaniu przyszłości lub rozpamiętywaniu przeszłości.
Odlatujemy w wyimaginowany świat, którego nie ma. Warto przystanąć i poobserwować innych, poczuć świadomie wiatr na twarzy czy ciepłe promienie słoneczne. Przylecieć ze świata swojej fantazji i spojrzeć na to co się dzieje wokół nas. Pozwoli to „odetchnąć” Twojemu mózgowi i zmniejszyć napięcie w ciele wynikające z zamartwiania się. Szerzej znane angielskie stwierdzenie mindfulness w pełni oddaje zagadnienie „tu i teraz”. Więcej o nim usłyszycie w wykładzie Dr. Kabata-Zinn (link tutaj) na kampusie Google.
O każdym z powyższych akapitów można napisać książkę. W tej krótkiej formie chciałem zapoznać Cię z dobrymi praktykami radzenia sobie ze stresem. Zachęcam Cię do poszerzania wiedzy, jeżeli któraś z metod wydaje Ci się interesująca.
Stres w pracy inżyniera to niestety częsty przypadek. Warto zrozumieć czym jest stres w pracy, jakie czynniki go powodują oraz czy jesteśmy na niego podatni. Jeżeli tak, to warto zastosować metody przywołane w artykule. Tematu stresu w pracy nie można wyczerpać w jednym wpisie na blogu. Zachęcam was do pogłębienia wiedzy z książek i wykładów wspomnianych we wstępie specjalistów. Szczególnie polecam książki Dr. Georgii Witkin „Stres Męski”, „Stres Żeński” oraz wykłady Wojciecha Eichelbergera i Dr. Johna Kabata-Zinn, choćby nawet na Youtube.
Jeżeli zainteresował Cię ten wpis, również spodobać Ci się może:
„Jak radzić sobie z trudnymi ludźmi w pracy inżyniera.”
„Komunikacja inżyniera – tego nie uczą na Politechnice.”